nazik, czy dałbyś radę coś poradzić na w sumie mało istotny fakt, ale mnie irytujący, jakim jest to, że nowe emotki nie pojawiają się, gdy pisze posta na zasadzie: klikasz "odpowiedz" i dopiero "zaloguj się".
emotki są od razu tylko jak się zaloguje będąc na stronie głównej.
ale jak ci się nie chce, to olej sprawę, bo to mało ważne w sumie
chodzi o to, że raz wyskakują tylko te stare (po opcji "odpowiedz"), a raz stare z nowymi.
chciałam, aby od razu się wszystkie pojawiały
ale ok, będe klikać w razie potrzeby na "więcej ikon"
Ileż ja w pracy się nasłuchałem tego typu tekstów a czego to jest tak, a czego nie może być inaczej. I trzeba poświęcić czas na rozwiązywanie błahych problemów bo pani się nie chce jednego kliknięcia więcej zrobić...
już nie przesadzaj z tym mobbingiem. Jak by mi pracownik powiedział "wkurwiają mnie klienci" to bym mu powiedział to samo. Przecież nikt nikogo nie zmusza do takiej czy inne innej fuchy. Spójrz na to z punktu widzenia pracodawcy a nie pracownika.
Koniu pracowałeś, czy jesteś na studiach na utrzymaniu rodziców, a może dopiero maturę zdajesz jak co niektórzy na forum Są klienci i klienci. Jedni są ok, inni wkurwiają. Ja całe szczęście nie mam do czynienia z ludźmi z ulicy. Ale wiem jaka to przejebana robota. Ja mam do czynienia z pracownikami, którzy narzekają że w pracy im słabo internet chodzi, wymyślają jakieś bzdury że nie zamiast obrazków pokazują się im "niebieskie przyciski" (autentyczny tekst pani z mojej pracy). Wszyscy pracują na kompach u mnie robocie i od wszystkich wymaga się elementarnej wiedzy na temat komputerów.
Ileż ja w pracy się nasłuchałem tego typu tekstów a czego to jest tak, a czego nie może być inaczej.
Jakbym miał być szczery, to właśnie tego oczekiwałbym od programisty: ma zrobić tak, żeby nie trzeba było tego "jednego kliknięcia więcej" robić.
Stąd się właśnie biorą nieprzyjazne programy: trzeba się naklikać, żeby coś uzyskać tylko dlatego, że ktoś w pracy miał zły dzień.
Praca programisty i dokładnie projektanta oprogramowania jest dosyć niewdzięczna. Ty możesz dopieścić program pod każdym względem, będzie intuicyjny na maxa, wręcz aż debil friendly (zazwyczaj takie programy dla osób zaawansowanych stają się trudniejsze w obsłudze), a i tak znajdzie się jakaś maruda, która będzie czepiać się że znów musi w coś klikać. A prawda jest taka, że po prostu robić się nie chce i najlepiej nie klikała by wcale.
Qkiz, w robocie tak niestety bywa.
Ja np mam narzekających pacjentów i nie marudzę, bo dobrze wiedziałam na co się decyduję. I zresztą w każdym zawodzie gdzie masz kontakt z ludźmi coś co ci nie spasuje prędzej czy później się przytrafi.
Jeśli spełnianie czyichś oczekiwań należy do twoich obowiązków i wprawia cię to w taką irytację, to widać pora założyć własną, jednoosobową firmę, gdzie nie będziesz musiał się męczyć z debilami.
Koniu pracowałeś, czy jesteś na studiach na utrzymaniu rodziców, a może dopiero maturę zdajesz jak co niektórzy na forum Są klienci i klienci. Jedni są ok, inni wkurwiają. Ja całe szczęście nie mam do czynienia z ludźmi z ulicy. Ale wiem jaka to przejebana robota. Ja mam do czynienia z pracownikami, którzy narzekają że w pracy im słabo internet chodzi, wymyślają jakieś bzdury że nie zamiast obrazków pokazują się im "niebieskie przyciski" (autentyczny tekst pani z mojej pracy). Wszyscy pracują na kompach u mnie robocie i od wszystkich wymaga się elementarnej wiedzy na temat komputerów.
nie trafiłeś stary, pracuje i na utrzymaniu rodziców nie jestem. Obecnie mam również kontakt z klientem jakimi są rodzice uczonych przeze mnie dzieci i wiem, że potrafią wkurwić. Jakie potrafią mi odjebać akcje i jakie wymagania z dupy wzięte mają, nie mając żadnego pojęcia o uczeniu języka. Pytania typu "proszę pana czy może mi pan zagwarantować, że po rocznym kursie z panem mój 5 letni syn będzie się w stanie swobodnie porozumieć z rówieśnikami w Anglii?" "Czy mógłby pan dzieci nauczyć dzieci czegoś bardziej przydatnego niż nazwy zwierząt i i jak opisać ich wygląd? Np. zwrotów, których można użyć kiedy się zgubi na lotnisku?" MÓWIMY O DZIECIACH 4-5-6 lat. Spróbujcie 6 latkowi przeprowadzić lekcje o zagubieniu się na lotnisku. Po słowach "wyobraźcie sobie, że zgubiliście rodziców na lotnisku w Anglii" połowa grupy bankowo płacze.
Według mnie, pani od "niebieskich przycisków" nie powinna być wyśmiana, nie każdy musi wiedzieć o co chodzi jeśli przeglądarka nie wyświetla obrazków, skoro od pracowników wymaga się ELEMENTARNEJ wiedzy na temat komputerów to ja przez to rozumiem: Podstawowa praca na systemie windows, znajomośc pakietu office i obsługa internetu. AMEN
Wystarczy że w robocie każdy będzie robił swoje a nie szukał wydumanych problemów, aby posiedzieć na naszej klasie.
magdalenik napisał/a:
Ja np mam narzekających pacjentów i nie marudzę, bo dobrze wiedziałam na co się decyduję.
Współczuje, też kiedyś "miałem" pacjentów. Całe szczęście zmieniłem pracę, ale nie wiedziałem na co się decydowałem, kiedy ją podejmowałem.
No to Koniu rozumiesz co to praca z klientem/pacjentem/petentem/itd.
Co do pani od "niebieskich przycisków": jeśli ktoś umie obsługiwać przeglądarkę i w internecie czai się w normalnym poziomie myślę, że potrafiłby opisać problem w zrozumiały sposób.
BTW kolejny tekst wyjęty z życia: przychodzi juzer i mówi, że trzeba mu podkręcić internet bo słabo mu chodzi. A kolega admin: wie pan co, podkręciłbym ale mi się gałka urwała.
kurwa, qkiz, to ja kiedyś dzwonie do naszego informatyka bo mi net nie łączy, sprawdziłem wszystko oprócz gniazdka w ścianie, bo mi do głowy nie przyszło że mogła się wtyczka wysunąć, koleś przyszedł i "naprawił" w 7 sekund, ale mi było wstyd, no ale do kurwy nedzy od tego jest on, od tego jest
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
To tak jak ja dzwonie do mojego dostawcy neta "Nie mam internetu od wczoraj prosze pana, mam uregulowane rachunki. Czemu nie mam internetu? Mieszkam tu i tu" gość " czy ma pan włączony komputer? czy router jest podłączony do prądu? czy kabel sieciowy jest podłączony do komputera? I przede wszystkim czy pański komputer posiada kartę sieciową?" na starcie typ traktuje mnie jak debila i pyta się czy włączyłem komputer. Odpowiedziałem, że TAK i, że nie mam nadal. On mówi, że sprawdza i, że u niego jest wszystko ok i nie wie czemu. Dziwnym trafem po pół minuty jak wyczerpał skurwiel swoje inteligentne pytania net mi wrócił. Kutas pewnie coś przez pomyłkę wyłączył u siebie. Podejrzewam, że komuś kto był następny na liście odcinał np z powodu braku płatności neta ale się do błędu jebany nie przyznał. Zamiast tego próbował zrobić ze mnie idiotę.
Nie lubię jak ktoś już z automatu traktuje mnie jak opóźnionego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum