jest co prawda jeszcze sham69, juliette lewis czy nawet futureheads (caliban mnie nie kreci w ogole), ale dla mnie to troche za malo zeby sie wybrac na ten rockowy sped
_________________ Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
ja najprawdopodobniej wbije na jeden dzien, tj przyjade rano, pojade poznym wieczorem.
_________________ Want to fuck up, drop out, never trust a fucking hippie.
And for that matter don't trust anyone.
Quit school, don't work, livin' up your music to punk.
If I could do it so could anyone
sham 69 rządzili ... pózniej rozjebała mnie gaga ! ogólnie impreza na plus+ chociaz ogarniecie rekordowej 400.000 publicznosci wychodziło bardzo marnie! patrz:sprzedaz piwa jedzenia sanitariaty! syf jakich mało... sorry dla MARGUZA za danie ciała ze spotkaniem... przecholowałem z używkami wiec miałem ciezko sie ogarnąć !
jak dla mnie to Volbeat pobił na łeb wszystko, chociaż na niedzielę zostać już nie mogłem bo praca praca. Ekipa znajomych zajebistości. Natomiast z forum spotkań miałem 0. Zdążyłem tylko próbować się skontaktować z Dece, a później komórka odmówiła.
_________________ IQ jeden z drugim ma 102 a punk 77.
Dołączyła: 30 Mar 2008 Posty: 132 Skąd: Szkl Płeć:
Wysłany: Pon 03 Sie, 2009
Też byłam. Pierwszy i raczej ostatni raz. Masa ludzi i straszy syf,sory chyba jednak bardziej wolę kameralne koncerty. Spotkałam Rozwala pod sceną,tak z ciekawości, wiedziałeś z kim się witasz?
ja co roku powtarzam, ze to ostatni raz. ale prawde mowiac to mi sie podobalo bardzo! wokalista shamow pierdolil glupoty ze sceny, ale ogolnie calkiem sympatyczny, choc nie wiem czemu nazwal mnie ze sceny skinheadem, bo jak pokazal, ze jestem jebniety, to moze mial racje, ale odpowiedzialem mu tym samym i sie smial. smieszne jak w takim tlumie mozna zlapac kontakt z kapela, ale chyba bylem jedyny ktory znal i spiewal teksty. muzycznie mi sie podobal ich koncert, na zdecydowany plus. ogolnie koncerty byly zajebiste w tym roku, i ciagle nie moge zrozumiec czemu widzialem ich tak malo. ekstra ta irlandzka bodajze kapela folkowa, guano apes slyszalem tylko z namiotu ale brzmialo git, i ogolnie dobra zabawa. gruba korba na polu "jaaaarek", pozdro dla ekipy, picie wodki o temp 20-30 stopni popijanej kola o temp. 30-40 bylo konkretem, poznalem bardzo malo nowych ludzi, co jest dosc dziwne, poderwalem dziewczyne na wielka swastyke na plecach i glosne sieg heil, nikt nie wiedzial o tajnej kolejce po srodku po zapiekanki, przez co nie stalem pol godziny tylko 10 sekund, czasem za dlugo po piwo, takze super, ze mialem wlasne bronki, ogolnie straszna lipa, ze w pijackim amoku, ciagle nie wiem jak, wpisalem 3x zle PIN!!! i niestety nie moglem sie skontaktowac z nikim, takze przepraszam zwierza, kaczme, kamile, marcina, z ktorymi chcialem sie zobaczyc, no ale coz, nawet nadalem przez glosniki wiadomosc o 15 zebyscie przyszli pod kasy biletowe o 17, ale nikt nie przyszedl. po 3 dniach syfu zatrzymalismy sie w aquaparku w gryifinie i to byl strzal w 10, ale zajebiscie bylo. ogolnie syf, ale przyjemnie i super koncerty, dobre korby, obiecalem, ze wiecej nie przyjade juz chyba po raz 4, ale pewnie jak bedzie okazja to znowu wpadne, choc za duzo ludzi bylo i sie chodzic nie dalo, 400 tys. to jednak gruba opcja, poprzednio bylo chyba przeciez 250 tys.
przeczytalem tego posta i napisalem go zupelnie jak putin haha, jezeli ktos go jeszcze pamieta.
_________________ I am sitting with a philosopher in the garden; he says again and again âI know that that's a treeâ, pointing to a tree that is near us.
Someone else arrives and hears this, and I tell him: âThis fellow isn't insane. We are only doing philosophy.â
L. Wittgenstein
piwo jakieś dziwnie sikane... niby lech ale chyba gorszej jakości! No i w dupe jasną puszki ciepławe -tylko cena całkiem przystępna! Niemcy z sąsiednich namiotów chwalili koszty puszki że niby nie całe ojro a dla nich to żaden wydatek wiec w rocznice powstania warszawskiego jebliśmy ich akonto strat w ludności cywilnej na dwie palety tego złocistego płynu! Wnuki niemieckich żołnierzy spłaciły wobec nas dług tej okropnej strzelaniny !
ZA ROK WRACAM TAM Z PEWNOŚCIĄ !
Sham wymiótł, wokalista faktycznie śmieszny, ale jego teksty wydały mi się sympatyczne, jednak jak ktoś wyżej napisał, koncerty w mniejszym gronie są lepsze. Upić to się nie upiłem bo ciepłe piwo nie smakuje, ale ogólnie pozytyw. Nie wiem czy za rok pojadę, zależy od składu, w tym roku jechałem głównie na conflict i sham, a o tym, że conflict jednak nie gra dowiedziałem się na dworcu
No i basistka subwaysów elegancka ;>
A i za gorąco, stanwoczo za gorąco. Coś tak jakby bóg się wkurwił i chciał za jednym razem spalić 400 tysięcy brudasów.
ja co roku powtarzam, ze to ostatni raz. ale prawde mowiac to mi sie podobalo bardzo! wokalista shamow pierdolil glupoty ze sceny, ale ogolnie calkiem sympatyczny, choc nie wiem czemu nazwal mnie ze sceny skinheadem, bo jak pokazal, ze jestem jebniety, to moze mial racje, ale odpowiedzialem mu tym samym i sie smial. smieszne jak w takim tlumie mozna zlapac kontakt z kapela, ale chyba bylem jedyny ktory znal i spiewal teksty. muzycznie mi sie podobal ich koncert, na zdecydowany plus. ogolnie koncerty byly zajebiste w tym roku, i ciagle nie moge zrozumiec czemu widzialem ich tak malo. ekstra ta irlandzka bodajze kapela folkowa, guano apes slyszalem tylko z namiotu ale brzmialo git, i ogolnie dobra zabawa. gruba korba na polu "jaaaarek", pozdro dla ekipy, picie wodki o temp 20-30 stopni popijanej kola o temp. 30-40 bylo konkretem, poznalem bardzo malo nowych ludzi, co jest dosc dziwne, poderwalem dziewczyne na wielka swastyke na plecach i glosne sieg heil, nikt nie wiedzial o tajnej kolejce po srodku po zapiekanki, przez co nie stalem pol godziny tylko 10 sekund, czasem za dlugo po piwo, takze super, ze mialem wlasne bronki, ogolnie straszna lipa, ze w pijackim amoku, ciagle nie wiem jak, wpisalem 3x zle PIN!!! i niestety nie moglem sie skontaktowac z nikim, takze przepraszam zwierza, kaczme, kamile, marcina, z ktorymi chcialem sie zobaczyc, no ale coz, nawet nadalem przez glosniki wiadomosc o 15 zebyscie przyszli pod kasy biletowe o 17, ale nikt nie przyszedl. po 3 dniach syfu zatrzymalismy sie w aquaparku w gryifinie i to byl strzal w 10, ale zajebiscie bylo. ogolnie syf, ale przyjemnie i super koncerty, dobre korby, obiecalem, ze wiecej nie przyjade juz chyba po raz 4, ale pewnie jak bedzie okazja to znowu wpadne, choc za duzo ludzi bylo i sie chodzic nie dalo, 400 tys. to jednak gruba opcja, poprzednio bylo chyba przeciez 250 tys.
przeczytalem tego posta i napisalem go zupelnie jak putin haha, jezeli ktos go jeszcze pamieta.
ciekawe czy ktos nagral ten koncert, jak schizme rok temu, i umiesci w sieci?
_________________ Kill your fucking idols
Just smash them on the wall
Don't buy their senseless records
Don't be their fuckin' toy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum