gdy ja powiedzialem katechetce, ze nie chce isc do bierzmowania ale starzy mi kaza to ona na to:''bardzo dobrze z ich strony, widocznie masz madrych i dojrzalych ojcow''
Kurwa zauwarzam, że na tym forum nie można się wypowiedzieć bo zaraz sześciu cię zjedzie, że jesteś gównierzem! NO i chuj że mam 15 lat tak was to irytuje? Co prawda to prawda, że muszę chodzić na religie bo inaczej musiał bym gadać godzinami ze starszymi o religii i wszystcy by się na mnie wkurwiali....
Co do podnoszenia średniej to wystarczy ściągnąć na sprawdzianie odpowiedzi i masz 5...
A co dysksji z katechetką to lubię zadawać ciężkie pytania na które ogółem nie ma odpowiedzi....(Oczywiście o bogu....)
Co prawda to prawda, że muszę chodzić na religie bo inaczej musiał bym gadać godzinami ze starszymi o religii i wszystcy by się na mnie wkurwiali....
Dlatego, że inni mimo, iż niewiele starsi przechodzili przez podobne rzeczy i musieli znosić to, że wszyscy wokół się wkurwiali, ew. przystać na jakieś warunki
A mnie w liceum "etyka" była czymś mitycznym wręcz i owianym mgłą tajemnicy. Istniała, ale nie za bardzo dało się na to zapisać, nie wiadomo było kto to prowadzi i na czym te zajęcia polegają też nie za bardzo chciano nam wytłumaczyć. Szkoła robiła wszystko żebyśmy jednak siedzieli z księdzem widocznie. Jakoś nie czuje się tym faktem skrzywdzony. Religia to był zawsze dla mnie dobry czas na odrobienie jakiś zadań domowych, powtórkę do testu itp itd. Ksiądz się nie wpierdalał w to co ktoś tak sobie pisał, dopóki w klasie było cicho.
właśnie miałem o tym wspomnieć, że wtedy to się raczej spierdalało z budy
A w ostatniej klasie zrobili mi WF na godzinie, na której była religia, bo byłem jednym z dwóch facetów (na kurwa 35 osobową klasę ) którzy nie byli zwolnieni z niego i przydzielili nas do grupy z inną klasą i wtedy w ogóle nie chodziłem.
Kurwa zauwarzam, że na tym forum nie można się wypowiedzieć bo zaraz sześciu cię zjedzie, że jesteś gównierzem! NO i chuj że mam 15 lat tak was to irytuje? Co prawda to prawda, że muszę chodzić na religie bo inaczej musiał bym gadać godzinami ze starszymi o religii i wszystcy by się na mnie wkurwiali....
nikt nie mówił że będzie łatwo. Na religię chodzić nie MUSISZ. Jeśli przeraża cię po prostu rozmowa ze starymi to słaby jesteś.
Sam sprowokowałeś innych pisząc o podnoszeniu średniej przez religię - co w kontraście z twoim awatarem i podpisem musiało wywołać salwę śmiechu, a wiek nie ma nic do rzeczy.
Potem pójdziesz do bierzmowania, żeby nie było zatargu z rodzicami.
A jak dorośniesz weźmiesz ślub kościelny, aby nie robić przykrości dziadkom i rodzicom, i narzeczonej, bo "chce mieć białą sukienkę", a potem ochrzcisz dziecko, i wyślesz je na religię bo prawie wszyscy będą chodzić. Kółko się zamyka.
Cytat:
Co do podnoszenia średniej to wystarczy ściągnąć na sprawdzianie odpowiedzi i masz 5...
A co dysksji z katechetką to lubię zadawać ciężkie pytania na które ogółem nie ma odpowiedzi....(Oczywiście o bogu....)
pogrążasz się, no i po co ci ta piątka z religii? Chwalić się tym bardziej nie ma czym.
A jak dorośniesz weźmiesz ślub kościelny, aby nie robić przykrości dziadkom i rodzicom, i narzeczonej, bo "chce mieć białą sukienkę",
to jest pierdolenie, już było na tym forum wałkowane, jak szanujesz drugą osobę to jestes dla niej w stanie dużo znieść, ślub kościelny nie boli, chrzest dziecka tak jak tatuaże nie jest na całe życie
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
Tu akurat jestem w stanie zgodzić się z Mecem + dodam coś od siebie:
-można mieć ślub kościelny i jako niewierny nie ślubować - robi to tylko osoba wierząca. inna sprawa jest taka, że chujowo to wygląda.
-białą sukienkę i zajebistą otoczkę można mieć też na ślubie humanistycznym.
zawsze rozpierdalali mnie ludzie nabijajacy sobie srednia w szkole przedmiotami typu: plastyka, technika, WF, PO czy co tam jeszcze bylo (religia sie nie liczyla cale szczescie do sredniej, bo bym pewnie mial pol klasy swietych).
jak ktos chce zaszpanowac, to srednia sobie mozna nabijac fizą, czy chemia, a nie takimi bzdetami.
ja tam z wszystkiego po równo miałem 3
a co do religii, to się nie wypisywałem księżulo i tak nam 3 wpisywał i nie robił problemu wszyscy byli zadowoleni, choc na kilku lekcjach byłem szczególnie w klasie w której mieliśmy cykl o innych religiach, to w zasadzie było religioznawstwo, bo każdy przygotowywał prelekcję o danym wyznaniu i zaczynała się dyskusja, po prawie 10 latach stwierdzam że podejście z morda dojakiegokowleik nauczyciela, w tym katechety (kłócenie się) jest cholernie gówniarskie i nie ma sie czym chwalić, ale i tak pewno adresaci nie wezma se moich słów do serca
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
Dołączyła: 30 Mar 2008 Posty: 132 Skąd: Szkl Płeć:
Wysłany: Czw 24 Wrz, 2009
Marchin napisał/a:
A ja chodzę na etykę zamiast na religie i mam wyjebane.
U mnie zaczeli cos pobrzekiwac o etyce,poki co jest spokoj. Ksiądz,kiedy dowiedział się,że nie chodzę na religię strzelił mi pogadankę i zaczął mnie "straszyć" proboszczem
po prawie 10 latach stwierdzam że podejście z morda dojakiegokowleik nauczyciela, w tym katechety (kłócenie się) jest cholernie gówniarskie
za to do ludzi ktorzy tworzyli programy nauczania powinno sie juz podchodzic wylacznie z przeladowaną bronią
nie tylko program nauczania ale cały ten system gimnazjalno - trzyletno licealny . porażka i kiła. ale to temat na inną dyskusje.
Właśnie mi sie przypomniało coś odnośnie tej religii. Ktoś pisał tutaj że dzieciak niechodzący na religie ma przejebane od rówieśników. Potwierdzone własnym doświadczenie. Ja w podstawówce w klasach 1-3 miałem w klasie dziewczynkę której rodzice byli świadkami jehowy - automatycznie dziewczynka na religie nie chodziła. Delikatnie mówiąc lubiana nie była, wydaje mi sie teraz po tych wszystkich latach że była to sprężyna rodziców bo raczej 8 latek nie wymysli wyzwiska "ty mała jehówo", pewnie w domu się tak mówiło - dzieciak jak to dzieciak podłapał. Taki kraj taka kultura a raczej jej brak. Chyba nic się nie zmieniło przez te naście lat i nie prędko się zmieni
Proście Boga o co chcecie. Będzie wam dane. Czy dalibyście swemu synowi kamień gdy prosi o chleb albo węża gdy prosi o rybę Nawet jeśli jesteście źli będzie wam dane. Bóg was kocha.
to jest pierdolenie, już było na tym forum wałkowane, jak szanujesz drugą osobę to jestes dla niej w stanie dużo znieść, ślub kościelny nie boli, chrzest dziecka tak jak tatuaże nie jest na całe życie
Szanujesz drugą osobę - to nie namawiaj jej do wyrzeczenia się własnych przekonań. Dlaczego to niewierzący ma się poświęcać?
ślub kościelny nie boli? Może ludzi którym to zwisa owszem. Mnie nie zwisa, jestem ateistą/agnostykiem z przekonania i nie wyobrażam sobie tego. To nie jest rzecz którą można poświęcić w imię miłości.
Nie będę oszukiwał samego siebie i udawał. To ma być jeden z najpiękniejszych a nie najgorszych dni w życiu.
O żadnym chrzcie nie może być mowy! Nie zrobię takiej krzywdy swojemu dziecku! Chciałbym mu zapewnić życie bez tego piętna.
"Gdybym dziś wierzyć miał.
To nie lepiej. w wesołą Mickey Mouse?
W duchy snów, W duchy drzew
I w bez krwi czekoladowe msze.
w oczy słońc"
Kurwy w czarnych habitach
W iglastych domach rozpusty
Diabłu za pieniądze
Rozkładają uda swojej duszy
Oddajcie mi kurwa mój grzech pierworodny
Tracąc go niewolnikiem się stałem
Swą wiarę jak bydło mnie naznaczyliście
I chuj was obchodzi że jej wcale nie chciałem
Oddajcie mi kurwa mój grzech pierworodny
To jedyna prawda jaką w życiu znałem
W zamian dali�cie mi krzyż na drogę
I chuj was obchodzi że go wcale nie chciałem
Tłum ślepych i głuchych
Głupców co za spokój doczesny
Zrzekli się największej prawdy
Przecież życie dopiero po śmieci
Oddajcie mi kurwa mój grzech pierworodny
Zabierając go dali�cie mi strach
Zamknięty w nim jak w klatce być miałem
I chuj was obchodzi że go wcale nie chciałem
Oddajcie mi kurwa mój grzech pierworodny
To on dawał nadzieję że mogę być wolny
Złote kajdany w zamian dostałem
I chuj was obchodzi że ich wcale nie chciałem
Zimne postaci na ambonach
Wpatrzone w wasze portfele
I wy w nich jak w Boga
Oto cała prawda o kościele
Oddajcie mi kurwa mój grzech pierworodny
Wasz Bóg przecież zakazał wam kraść
I chuj mnie obchodzi jak wiele jesteście
W zamian gotowi mi jeszcze dać
pasuje idealnie - Szo - mam podobne zdanie co do chrztu
_________________ "czy zastanawiałeś się, co być zrobił gdybyś mógł, bezkarnie zabijać, gdybyś był jak bóg"
Szanujesz drugą osobę - to nie namawiaj jej do wyrzeczenia się własnych przekonań. Dlaczego to niewierzący ma się poświęcać?
a dlaczego wierzący?
to jest kwestia dogadania, jeśli babka bardzo chce a ty bardzo nie chcesz to raczej ślubu nie weźmiecie
to samo z chrztem,
Cytat:
Nie zrobię takiej krzywdy swojemu dziecku! Chciałbym mu zapewnić życie bez tego piętna.
bez przesady, co to za krzywda? ja byłem chrzczony i ty pewnie też, w czym ci to dizsiaj przeszkadza? mnie w niczym, i nie o to chodzi że wisi mi to, tylko chrzest nie rodzi żadnych zobowiązań dla chrzczonego
inna rzecz że chrzest i reszte sakramentów pownni przyjmowac ludzie świadomi i dojrzali
_________________ Si Deus nobiscum, quis contra nos?
bo mniejszym poświęceniem jest nierobienie czegoś, niż robienie.
Chyba że ktoś jest takim fanatykiem że będzie uważał że bez ślubu kościelnego żyje w grzechu (to nic, że z osobą niewierzącą).
Dziwne że nie rozpatruje w kategorii grzechu namówienia kogoś (w tym wypadku osoby niewierzącej) do kłamstwa nt. wiary (no chyba że jest to ślub "oficjalnie" z niewierzącą osobą, która pół-uczestniczy w ceremonii to wtedy OK).
Cytat:
bez przesady, co to za krzywda? ja byłem chrzczony i ty pewnie też, w czym ci to dizsiaj przeszkadza? mnie w niczym, i nie o to chodzi że wisi mi to, tylko chrzest nie rodzi żadnych zobowiązań dla chrzczonego
Rodzi zobowiązania. Nieświadomie zostałem członkiem kościoła katolickiego, a reszta krzywd: całe katolickie wychowanie, komunia, religia w szkole i bierzmowanie. No i idąca za tym wiara, poczucie winy, ale też poczucie że coś tu jest nie tak.
Wyzwolić się nie było łatwo, ale z powodu tego że się udało, czuję ogromną satysfakcję.
Ja absolutnie wierzę, że z tobie i bardzo wielu innym osobom, absolutnie nie przeszkadza naginanie się do zasad kościoła i udział w ceremoniach, nawet jeśli nie wierzą.
ALE...wiara to kwestia w której nie można kogoś przekonywać na zasadzie "Ale jak to ci przeszkadza? Mnie jakoś nie przeszkadza - nie widzę problemu".
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Możesz załączać pliki na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum